Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/432

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
III.

Jarry po uwolnieniu Gastona i oddaniu go w ręce Adeli Gerard, noszącej, jak wiemy, tytuł hrabiny, nie uciekł z nim razem. Zbyt na to był rozsądnym. Wiedział dobrze, iż z takim śladem w ręku jak jego ucieczka, doktór Sardat nie zasypiałby gruszek w popiele, a zabójca Michała Bernard miał aż nadto wiele powodów, żeby policja nie zaczęła go tropić.
Do pozostania skłoniła go także okoliczność, iż w kilkanaście dni po porwaniu obłąkanego zbliżał się termin, w którym za biedaka wnoszono coroczną opłatę. W oczekiwaniu podziękował tylko za służbę, ograniczając czynności swoje w domu zdrowia do zaznajamiania z obowiązkami i regulaminem zakładu swojego następcy. Gdy Eugenja Daumont przybyła, zanotował sobie dobrze numer wynajętej karetki i dołączył do daty przywiezienia Gastona do szpitala. Myślał, że numer fiakra, oraz dużo cierpliwości wystarczą mu do wyśledzenia, kto właściwie był przyczyną zamknięcia spadkobiercy miljonów w domu warjatów. Omylił się jednak.
Macocha Teresy była sprytniejszą niż myślał. Karetce kazała się zatrzymać przed domem przechodnim i w ten sposób ślad jej dla zbyt ciekawego ex-galernika zniknął zupełnie.
Wypadało oczekiwać na możliwe przywrócenie pamięci Gastonowi. Że zaś oczekiwanie to było dosyć długie. Jarry zainstalowany w pałacu hrabiny