Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Niech pani będzie spokojną, lekarz, którego mam na myśli nie ma wielkiego powodzenia i w interesach stoi nieszczególnie, nie przebiera więc w środkach. Za tysiąc lub parę tysięcy franków zrobi wszystko, podpisze świadectwo, a gdy Gaston znajdzie się w domu obłąkanych, już nie wyjdzie stamtąd nigdy. Zakłady te rzadko pomagają prawdziwie chorym, ale za to zdrowych przyprawiają niechybnie o utratę rozumu...
— Ale probował się jeszcze opierać Robert — utrzymanie w takich domach kosztuje wiele. Któż będzie płacić za niego?
— To już dotyczy pana — odrzekł Joachim.
— Mnie?
— Bezwątpienia.
— A skądże ja wezmę pieniędzy.
— Nie chodzi tu wcale o to... Można to zrobić inaczej. Jako szef biura w ministerjum, masz pan pod swojem rozporządzeniem i domy obłąkanych... Znajduje się pomiędzy niemi jeden, który chociaż jest prywatnym, nie mniej przecie ulega kontroli rządowej... Jeżeli dyrektor zakładu tego, który jest człowiekiem pewnym, otrzyma urzędowy rozkaz zamknięcia, nie zawaha się wziąć pod klucz osoby, która mu będzie wskazaną.
— Ależ ten rozkaz nie odemnie zależy?..
— A papiery, które pan dajesz codzień do podpisania swemu zwierzchnikowi, czyż on je czyta kiedykolwiek? Nie na to się przecie zajmuje wysokie stanowisko, ażeby się trudzić podobnemi drobiazga-