Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się wyniosłe drzewa lasu, i rozłożystemi gałęziami zasłaniały otaczający wał pokryty siecią pnących się roślin.
Rozpatrzywszy się w ogrodzie, wszedł do wnętrza domu. Na parterze było trzy pokoje, salonik, pokój stołowy i kuchnia, na piętrze zaś dwa sypialne i garderoba, wszystkie umeblowane skromnie, ale wygodnie. Brakowało tylko firanek u okien.
Gaston opatrzywszy każdą rzecz szczegółowo, rzekł do siebie z zadowoleniem.
— Będziemy tu bezpieczni, jak gdyby zagranicą. Wprawdzie wieś podczas zimy jest smutną, ale rozmowy przy kominku skrócą długie wieczory. W dzień Teresa będzie siedzieć z robotą przy mnie w pracowni, i jestem przekonany, że nie będzie się nudzić, a gdy przeżyję z nią samotnie przez pół roku, mogę, się nie obawiać odmowy rodziców.
Zeszedł do ogrodu, wybrał miejsce na postawienie z lekkich materjałów budynku, potrzebnego dla prac rzeźbiarskich, i powrócił do oberży.
Zastał w niej kilku myśliwych, przybyłych podczas jego nieobecności i siedzących już przy stole. Anusia też powróciła już z Orry-la-Ville, nie znalazłszy ani mularza, ani stolarza, którzy byli gdzieś na robocie, zawiadomiła więc tylko, by przybyli wieczorem.
— Więc przepędzę noc tutaj — rzekł Gaston.
O zmroku powrócił mąż oberżystki, pochwalił umowę żony o wynajęcie domku, i zaprosił Gastona