Strona:PL De Montepin - Macocha.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziewczę również wzruszone, zmieszane i jak on sam upojone.


XIII.

Pierwszy raz w swem życiu Teresa zrozumiała co to jest miłość.
Pierwszy raz rzekła do siebie:
— To uczucie, którego istnienia nawet nie domyślałam się... uczucie, które mnie ogarnia, przeraża i czaruje zarazem, musi być miłością... Więc kocham człowieka, którego nazwisko nieznane mi, i którego wczoraj jeszcze nie widziałam nawet! Czy to miłość. Czy szaleństwo?... Czy się szaleje, kochając.
Na te pytania, rzecz prosta, nie była w stanie odpowiedzieć sobie.
— Jakim sposobem on wie to, o czem ja dopiero dziś rano się dowiedziałam? Kto mógł go powiadomić o projektach mojej matki, i o jej zamiarze wydania mnie za jakiego starego bogacza, by korzystać z jego majątku? Ma słuszność, moja przyszłość jest zagrożoną. On chce mnie uratować! — Ach, on mnie kocha rzeczywiście... On nie pragnie mego posagu, bo wie, że jestem uboga... on mnie kocha, nie wątpię o tem... Więc w sobotę go zobaczę, na balu... w tłumie łatwo będzie niepostrzeżenie zamienić kilka wyrazów... A może ja źle zrobiłam, mówiąc mu, że tam będę? Nie, nie, dobrze uczyniłam... on