Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dobrze... Zanotuję to sobie... Jego Królewska Mość przypomni sobie o tem, gdy nadejdzie pora.
Książę wyjął swój notes i „kra... kra...“. Owe „kra... kra...“, którem majster zobrazował gest protektora, zapisującego imiona trzech synów, było nieodjemną częścią kolektywnego opowiadania w rocznikach rodzinnych, wzruszających niezmiennością najdrobniejszych szczegółów. Odtąd podczas bezrobocia, gdy matka martwiła się złym wyglądem męża i wyczerpywaniem się małych rezerw małżeństwa, to „kra... kra“ odpowiadało na wszystkie jej lękliwie wyrażone niepokoje co do przyszłości dzieci:
— Bądźże spokojna.... książę d‘Athis zapisał imiona.
Zapaławszy nagłą ambicją w stosunku do synów, stary tkacz, który widział, że starsi synowie bezpowrotnie wstąpili na ścieżkę ojcowską, skupił na Elizeuszu wszystkie swe nadzieje i całe pragnienie wielkości. Wysłano go do „instytucji Papcia“, założonej przez jednego z uciekinierów hiszpańskich, od których zaroiło się w miastach Południa po kapitulacji Marotta. Mieściła się w głębi dzielnicy Jatek, w spleśniałym opuszczonym domku pod osłoną katedry, jak o tem świadczyły małe zielonkawe okienka i głębokie szczeliny w murach. Aby dojść doń, trzeba było przejść przez ciąg sklepów, najeżonych kratami gdzie wisiały ogromne ćwiartki, otoczone niezdrowym szmerem, gęstwą wąskich ulic o bruku zawsze lepkim i czerwonym od odpadków zwierzęcych, W późniejszych latach Elizeuszowi wydawało się, że przeżył swoje dzieciństwo w wiekach średnich, pod dyscypliną straszliwego fanatyka, którego łacina na „us“ rozlegała się w brudnej i czarnej klasie między błogosławieństwami czy przystępami gniewu przylegającej dzwonnicy. Ten mały Papel — ogro-