Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znudzony. Brakowało mi Paryża, zwłaszcza dzielnicy łacińskiej, powietrza, którem się oddycha, lekkiego, wibrującego, odmładzającego... Galerje Odeonu, świeże książki, czytane na stojąco, stronice podnoszone dwoma palcami... albo polowania u bukinistów, tych bukinistów, skupionych na wybrzeżu, stanowiących szaniec studjującego Paryża wobec próżności i egoizmu innego Paryża.... A następnie, to nie jest wszystko — głos jego stał się poważniejszy — zna pan moje poglądy, ojcze Melchjorze. Wiecie do czego zmierzałem, przyjmując tę posadę... Chciałem z tego małego człowieka uczynić króla, jakiego się już więcej nie widzi; wychować go, ukształtować, ulepić go ku tej wielkiej roli, która ich wszystkich przerasta, miażdży, jak owe średniowieczne zbroje, wystawione w starych zbrojowniach, aby poniżały nasze ramiona i zbyt wąskie torsy... Ach! tak... liberałowie, moi drodzy, reformatorzy, ludzie postępu i nowych idej — oto, co znalazłem na dworze X“. Straszliwe mieszczuchy, którzy nie rozumieją, że jeżeli monarchja jest skazana na zagładę, lepiej, aby zginęła w walce, owinięta w chorągiew, niżby miała skończyć na starczym fotelu, zepchnięta przez jakiś parlament... Po pierwszej lekcji rozległy się krzyki w pałacu... Skąd on się wziął? Czego chce od nas ten barbarzyńca? Zaczęto mnie prosię gorąco, abym nie odstępował od zwyczajnego zadania pedagoga... Skoro zdałem sobie z tego sprawę, schwyciłem kapelusz i do widzenia, Wasza Królewska Mości!...
Mówił głosem silnym i pełnym, którego południowy akcent rozbrzmiewał metalowemi akordami. W miarę mówienia, zmieniał się wyraz jego twarzy. Głowa — w spoczynku ogromna i brzydka, o wielkiem czole, na którem leżały w nieporządku czarne włosy z szeroką siwą grzywą, o niekształtnymi nosie,