Przejdź do zawartości

Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ah, tak, prawda, etykieta... Ani słowa! Odzwyczailiśmy się od tego od czasu oblężenia i szef naszego domu będzie musiał przeprowadzić wiele reform... Jednakże chciałbym, aby się rozpoczęły nie dziś, a jutro.
W tej chwili, rozwarłszy naoścież drzwi, marszałek oznajmił, że podano do stołu. Księżna podniosła się, aby ująć rękę Christiana, atoli on wziął królową pod rękę i nie zważając na gości zaprowadził ją do jadalni. Cokolwiek się mówiło nie cały ceremonjał dworu pozostał w koszarach Raguzy.
Przejście od światła słonecznego do sztucznego raziło nieprzyjemnie. Mimo żyrandoli, kandelabrów, dwuch wielkich lamp, ustawionych na bufecie, panował półmrok, jakgdyby dzień, wypędzony przedwcześnie, pozostawił na rzeczach chwiejność zmierzchu. Ponurość tego otoczenia potęgowała zwłaszcza długość stołu, jego niewspółmierność z małą ilością biesiadników; stołu tego, licującego z wymaganiami etykiety, trzeba było szukać po całym hotelu. Król i królowa usiedli razem przy jednym końcu, nie mając nikogo ani po bokach, ani naprzeciwko. Wprawiło to w podziw małą księżnę de Rosen. W ostatnich dniach Cesarstwa, dopuszczona do obiadu w Tuilerjach widziała, jak cesarz i cesarzowa siedzieli nawprost siebie, niby nowożeńcy przy obiedzie ślubnym. A, to tak — pomyślała mała kokietka, zamykając zdecydowanym gestem wachlarz i kładąc go na stole przy rękawiczkach — „Legitymizm...“ Ta myśl przeobraziła w jej oczach ten stół, przypominający tak bardzo stoły w luksusowych hotelach między Monaco a San Remo na początku sezonu, gdy większość turystów jeszcze się nie zjechała. Ta sama pstrocizna ludzi i toalet: Chrystjan w surducie, królowa w amazonce podróżnej,