Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie mógł oprzeć się wspomnieniom o Seforze, odprowadzanej przezeń na dworzec Saint-Lazare. Jakaś kobieta mijająca go przyciągnęła spojrzenie podobieństwem sylwetki...
Biedny Chrystjan, król pomimo woli!
Wsiadł wreszcie do wagonu, którego drzwi otworzył mu Lebeau, wagonu zwykłego, aby nie wzbudzać podejrzeń, Rzuca się pośpiesznie w kąt, byle się to prędzej skończyło. Pociąg rusza, hucząc gwałtownie na mostach ponad uśpionemi przedmieściami, oświetlonemi szeregiem latarń, poczem wpada wpośród szczerego pola. Chrystjan II oddycha swobodniej, czuje się silny, bezpieczny, ocalony; niemal nuciłby, gdyby był sam. Lecz na drugiej stronie, jakiś cień kurczy się na szybie, zwija w sobie z widoczną chęcią niezwracania na siebie uwagi. To — kobieta. Młoda, stara, brzydka, ładna? Król, — z przyzwyczajenia, — rzuca z boku spojrzenie. Podróżna nie porusza się, jak gdyby pogrążona we śnie. Śpi... trzeba uczynić to samo... Wyciąga się i owija w kołdrę, raz jeszcze ogarnąwszy szybkiem spojrzeniem sylwetki drzew i krzaków, zmieszanych w mroku, słupy, chmury mknące po łagodnem niebie. Zamyka już ociężałe powieki, gdy nagle czuje na swej twarzy pieszczotę delikatnych włosów, opuszczonych rzęs, oddechu o woni fjołków i ust szepczących na jego ustach: „Brzydki!... Nawet nie pożegnał się ze mną!..„
W dziesięć godzin później Chrystjan II obudził się pośród huku armat i oślepiającego światła pięknego słońca wiejskiego. Śniło mu się właśnie, że szedł na czele oddziałów w ogniu mitraljez drogą, wiodąca z fortu Raguzy do cytadeli. W rzeczywistości spoczywał na szerokiem łożu, pełnem nieładu, niby pole walki; w oczach i mózgu czuł jeszcze zamglenie, w całem zaś ciele jakąś rozkoszną ocięża-