Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To co się dzieje jest hardziej jeszcze skandaliczne.
— Kto o tem wie?.. Kto się bodaj domyśla? Jakże przypuścić, że ten stary sknera de Rosen... Nawet Wasza Królewska Mość... Oh, błagam cię, pani, racz przyjąć to, co nazywasz mojem oddaniem... Zresztą byłoby to niemożliwe. Wszak roczny dochód wystarczyłby zaledwie na podręczną kiesę króla, na grę.
— Król przestanie grać, mości książę!
Powiedziała to takim tonem, z takim wyrazem oczu, że Rosen już nie nalegał. Pozwolił sobie jednak dodać:
— Uczynię jak sobie Wasza Królewska Mość życzy. Lecz błagam, aby zechciała pamiętać, że wszystko co posiadam należy do niej, i że zasłużyłem, aby w razie potrzeby raczyła się do mnie zwrócić.
Był pewny, że to nastąpi niezadługo.
Następnego dnia zaczęły się zapowiedziane reformy. Odprawiono połowę służby, zbędne pojazdy odesłano do Tatersalu, gdzie zostały niezgorzej sprzedane, prócz karoc galowych zbyt krępujących dla osób prywatnych. Udało się jednak zbyć je dzięki Cyrkowi amerykańskiemu, który rozgościł się w Paryżu, rozwijając ogromną reklamę. I wspaniałe karety, które Rosen kazał wykonać, aby zapewnić swym władcom nieco utraconej pompy, a zarazem karmiąc się odległą nadzieją powrotu do Lubiany, zaczęły służyć pokazom chińskich karlic i uczonych małp, historycznych kawalkat i apoteoz à la Franconi. Pod koniec przedstawienia, na piasku areny przy porywających dźwiękach orkiestry, oglądano te książęce pojazdy o herbach ledwie zatartych, trzykrotnie okrążające tor-, podczas gdy z ich otwartych okien wychylała się wykrzywiona lub groteskowa postać albo też bez-