Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mu, o widocznie nadbudowanych piętrach, przyłączono włoski taras z marmurową balustradą, a z boków dwie wieże gotyckie; kryty most łączył tę budowlę z inną, wzorowaną na willi szwajcarskiej z półbalkonami, obrośniętemi pnączami powoju. Wszystko to było pokryte stiukiem lub ceklastą barwą, pełne aż do zbytku wieżyczek, blanków, chorągiewek, krat; w parku zaś wynikały kioski, belwedery, szklarnie i sadzawki, oraz ciemna masa ogromnego rezerwoaru, doprowadzającego wodę do młyna, z którego dochodził przy najlżejszym wietrze bezustanny chrzęst.
Na niewielkiej przestrzeni, jaką przebywają pociągi obwodowe przedmieść paryskich, przewija się przed szybą okna niejedna willa cudaczna, niby wizja fantastyczna wysilony koszmar mózgu kramarskiego, brykającego na wolności. Żadna jednak nie wytrzymuje porównania z szaleństwem Toma Levisa, jeżeli nie liczyć willi jego sąsiada Sprichta, wielkiego Sprichta, słynnego krawca damskiego. Ta wyniosła osobistość przebywa w Paryżu również tylko dla interesów w ciągu trzech godzin popołudniowych, kiedy to udziela porad elegancji w swych wielkich zakładach na bulwarach, poczem wraca natychmiast do Courbevoie. Tajemnica tego przymusowego wygnania tkwi w fakcie, że drogi Spricht, dear wszystkich pań, choć posiada w szufladach, pośród cudownych próbek swych wyrobów ljońskich, wzory ścisłego pisma najzręczniejszych rączek paryskich, musiał jednak poprzestać na tej intymnej korespondencji i nie bywa przyjmowany w żadnym z domów, które ubiera; z drugiej zaś strony miłe te stosunki popsuły mu wszelki przyjazny kontakt ze światem kupieckim, do którego należy. Wskutek tego prowadzi życie odosobnione, okrążony jeno, jak wszyscy parwenjusze, chmarą biednych krewnych, których podejmuje po