Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chni, albo jakiegoś ogrodnika w czerwonych spodniach, posuwającego spokojnie gracą po piasku podwórza.
W sali jadalnej, której okna wychodzą na ganek, widać stół z na wpół tylko zdjętem nakryciem. Pełno tam odkorkowanych butelek, napełnionych i pustych szklanek, obrus poplamiony i zgnieciony jak po skończeniu uczty, kiedy goście odeszli.
Z przyległego pokoju dochodzą wesołe głosy, śmiech, słychać taczanie się kul bilardowych i brzęk szklanek. Pan marszałek gra w bilard — i oto dlaczego wojsko napróżno oczekuje na rozkazy. Kiedy raz pan marszałek zacznie partyę, może się niebo zawalić, nic w świecie nie oderwie go przed skończeniem.
Bilard!
To słabostka tego wielkiego wojaka.

Przy grze on jest tak samo poważny jak podczas bitwy: postawa wyniosła, pierś pokryta orderami, oczy błyszczące, policzki zaróżowione pod działaniem gry i grogu. Jego adjutanci otaczają go, gotowi na każde skinienie, pełni szacunku, wyrażający zachwyt z powodu każdego uderzenia dowódcy. Kiedy marszałek zrobi punkt, wszyscy śpieszą oznaczyć go; kiedy zechce pić, wszyscy chcą mu przyrządzać ulubiony grog. Słychać szmer ścierających się epoletów, różnobarwnych sznurów, delikatny brzęk krzyżów, akselbantów... Widząc te miłe uśmiechy, eleganckie ukłony, pełne wykwintnej grzeczności, tyle haftów, nowe uniformy tu w tej wysokiej sali z dębowemi ozdobami — przypominało się jesienne przyjęcia w Compiegne[1] i zapominało się o biedakach w zaszarganych

  1. W Compiegne przebywał zwykle w jesieni Napoleon III z żoną i dworem.