Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Goutte! Jakie prześliczne ognisko do osuszenia naszej gromadki, a na ogniu pryska jajecznica, niezrównana jajecznica alzacka, chrupiąca i złocista jak ciastko.
Właśnie na drugi dzień po owej burzy widziałem rzecz porywającą.
Na drodze do Donnemarie na skręcie płotu leżało pole, zasiane wspaniałem zbożem, dziś zniszczonem, ściętem, zrytem deszczem i gradem, literalnie pokładzionem na ziemię, splątanem na krzyż, połamanem. Ciężkie dojrzałe kłosy nurzały się w błocie, a chmary małych ptasząt trzepotały nad tą straconą niwą i skakały po wyrwach, pokrytych zmoczoną słomą, rozrzucając ziarna dokoła siebie. Wspaniałym był ten rabunek przy blasku słonecznym, pod czystem niebem! Koło tego pola zniszczonego stał wysoki chłop pochylony, ubrany w dawny strój alzacki i przyglądał się szkodzie w milczeniu. Na jego twarzy malowała się prawdziwa boleść, ale zarazem jakaś rezygnacya i spokój, jakaś nieokreślona nadzieja, jak gdyby mówił sobie, że przecież pod tymi kłosami zwalonymi pozostała mu jego ziemia żyjąca, urodzajna, wierna, i dopóki ta ziemia jeszcze jego, nie należy rozpaczać.