Strona:PL Daudet - Nowele z czasów oblężenia Paryża.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystkie bataliony z dzielnicy Marois i z przedmieścia św. Antoniego obozowały tej nocy w barakach, pobudowanych przy ulicy Domesuil.
Już od trzech dni korpus Ducrota bił się na wyżynach Champigny, a my tworzyliśmy niby rezerwę.
Nie może być nic smutniejszego, niż to biwakowanie na bulwarach poza miastem, otoczonych kominami fabryk, pozamykanemi przystaniami, opuszczonymi warsztatami, w tych niewesołych dzielnicach, oświetlonych tylko gdzieniegdzie sklepami handlarzy win. Nic bardziej mrożącego, bardziej nędznego, niż te długie baraki z desek, ciągnących się na ubitej, twardej, suchej ziemi grudniowej, z małemi okienkami, źle dopasowanemi, i zawsze otwartem i drzwiami; te dymiące lampy, przyćmione mgłą, jakby jakieś latarnie na otwartem powietrzu. Niepodobieństwem jest tam ani czytać, ani spać, ani siedzieć. Trzeba było wymyślać jakieś gry ulicznikowskie, ażeby się rozgrzać: bić w podeszwy rękami, jak to robią dzieci, biegać dokoła baraków. Ta głupia bezczynność tuż prawie obok pola walki, była czemś tak denerwującem, haniebnem! Szczególniej noc! Jak tylko kanonada ucichała, czuć było, że się tam wysoko przygotowuje druga