mi, wydobyli wielką księgę, z czerwonemi brzegami okrytemi pleśnią, rojącą się od białych robaków i mrówek, i przynieśli nam ją we dwóch na stół, gdzie sztab główny kończył śniadanie. Nazywała się ona „Księgą świata i zawierała drobnym drukiem elzewirowym, bardzo gęstym, biografie wszystkich obecnych mieszkańców ziemi, ich nazwiska, imiona, główne rysy ich życia od pierwszego dnia do ostatniego.
„Przepraszam panów... najpierw ja...“ mówił pułkownik, odsuwając nas ręką, w której trzymał zapalone cygaro. I gdy nas jakich dwudziestu dreptało dokoła niego, on przerzucał wielką księgę, bardzo spokojny, mrużąc swoje małe oko; ale zamiast pośpieszyć do własnej litery, do własnego nazwiska, szukał naszych, jakgdyby się obawiał dowiedzieć swego losu. Wszyscy po nim okazali tę samą słabość, nie mając odwagi spojrzeć na własną stronnicę biograficzną. Jako prosty dragon byłem ostatnim z kolei, zawołałem więc zniecierpliwiony: „Panowie, spojrzyjcie też pod Ołomuniec... W jakim wieku i w jaki sposób umrę?“ Jakże mi serce biło za każdą przewróconą kartką! Nareszcie pułkownik zaczął czytać swoim głosem urzędowym: „Karol-Aleksy Dauvergne, książę Ołomuniecki.,.“ poczem przerwał, gdy wszyscy nagle pobledli i zaczęli wychodzić z sali po jednemu, nie patrząc na mnie, zostawiając mnie samego z wielką księgą zamkniętą na stole. Wściekle zaciekawiony otworzyłem ją, odszukałem mego nazwiska i próbowałem czytać. Ale wyrazy zlewały się, spiętrzały, całkiem nieczytelne; okropny był ten zamęt wierszy i liter na stronnicy mego
Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/196
Wygląd
Ta strona została przepisana.