Strona:PL Daudet - Mała parafia (tłum. Neufeldówna).djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dreszczami szczęśliwej rośliny, która rośnie i rozwija się w słońcu. Obecność nasza w hotelu, dokąd przychodzili z sąsiedniej willi na obiady, zamąciła harmonię małżeństwa. Ładne tualety mojej Paryżanki, jej wyniosła obojętność robiły widoczne wrażenie na panu Nansen, któremu nagle wydało się, że jego Nina nosi krzyczące staniki i wygląda pospolicie. Ale biedny chłopak był taki nieśmiały, że nie mogłem nawet mieć najmniejszej nadziei, by kiedykolwiek mógł mnie zluzować, bez względu na to jak wielką byłaby jego ochota, a może i moja. Z czego się składa ta nieśmiałość taka pospolita między nami, a o której kobieta nie wie? Wspominałem Ci o panu Bum-bum; Nansen swoją nieśmiałością przypomina go. To jedna z tych istot, które potykają się, gdy kto patrzy jak chodzą, które potrzebują wysiłku, by otworzyć drzwi do sklepu, a na ulicy ocierają się o mury, radzi je przebić i zniknąć w nich. Bum-bum, zwierzając mi się ze wszystkiego, wspominał mi o jednym ze swoich przyjaciół, który wtedy tylko miał odwagę być czułym z własną żoną, gdy się upił, a mnie się zawsze zdawało, że ten przyjaciel, to on sam. Mój Duńczyk jest z tego samego kalibru. Pewnego wieczoru w salonie grał walca Brahmsa, wpatrzony z zachwytem w moją kochankę. Stałem przy nim i powiedziałem mu po cichu: „Strzeż się, Nansen, zdradzasz się...“ zamiast mnie zapytać z czem się zdradza, zaczerwienił się po uszy i okulary jego spadły na klawisze.
Gdy dokuczałem Lidyi jej milczącym wielbicielem, odpowiadała mi z uśmiechem: „Zdaje mi się, że jego żona tobie znów przypadła do gustu..“ I rzeczywi-