Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/433

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Póki życia nie zapomnę tej chwili, gdyśmy rzucili się sobie na szyję i ryczeli z bólu. Wreszcie przyrzekłem mu, że dziś stawię się przed księciem panem, by wyznać całą prawdę... i tak też uczyniłem...
— To wyznanie zdaje się być zupełnie szczere — rzekł Delcrous, pochylając się do ucha księcia.
— Tak i zgadza się w zupełności z temi zwierzeniami pisanemi do szkolnego kolegi — odrzekł książę jakby z żalem. — Tylko śmiertelna rana zadana strzałem nie została przez lekarzy zbadaną, nie znaleziono ani ziarnka śrutu... i zkądże ciało mogło się rozłożyć tak szybko, wszak dwa tylko dni było w lesie a z twarzy nie pozostało ani cząstki...
— Ach, książę panie, w tem jest ohydny wybieg... znany przez takich leśnych wilków, jakim sam jestem... lecz wolę się powiesić, aniżeli to opowiedzieć...
Z wyrazu jego twarzy łatwo można było poznać, iż się zatnie i nie rzeknie ani słowa. A sekret Indyanina tak ciężki do odsłonięcia temu ojcu, któremu zwieziono syna z głową zżartą przez leśne robactwo, był szczegółem świadczącym o przebiegłości ludzkiej natury, lecz był prawie bez znaczenia odnośnie do całości sprawy. Piękna twarz Karlexisa znęciła krocie leśnego robactwa, albowiem zaraz po zabiciu został powieszony na drzewie do góry nogami, z głową zanurzoną w mrowisko. Dość jednej nocy, by