Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

biegł się po lesie, każdy podążył do swojego zajęcia, eskorta więc była teraz nieliczna, na jej przedzie szedł Ryszard z sędzią a po za nimi kilkunastu leśniczych. Wózek wyjechał na nieco szerszą drogę, biegnącą wzdłuż parku Uzelles, wtem ojciec Foucart, idący przy swoim koniu, wziął go za uzdę i chciał skierować w stronę wrót zamykających posiadłość państwa Fenigan, spostrzegł to Ryszard i zawołał donośnie.
— Stój!... po co kierujesz w tamtą stronę?...
A gdy ojciec Foucart rzekł, iż przejeżdżając przez park w Uzelles zaoszczędzonoby spory kawał drogi, bo conajmniej pół godziny bliżej tędy do Grosbourg, Ryszard, zaczerwieniwszy się z gniewu, zawołał:
— Nie pozwalam... park w Uzelles nie jest drogą publiczną... To musi być pomysł tego nikczemnego lokaja... ojciec Foucart nie byłby wpadł na podobny pomysł!
Gwałtowny wybuch Ryszarda i głos jego drżący gniewem, zwróciły uwagę sędziego. Drgnął skutkiem tysiącznych myśli, prawie podejrzeń, jakie nagle zrodziły się w jego głowie, odrzucił je wszakże, szybko rozważywszy: „Tak, książę d’Olmütz był kochankiem jego żony; lecz są to rzeczy minione i Ryszard oddawna przebaczył swojej Lidii. Wpadam w manię zwykłą ludziom mojego zawodu, widzącym w każdym człowieku zbrodniarza. Jest to jednak pierwsza ważniejsza sprawa,