Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



XIII.
Niemożebność pojednania.

Niewymownie słodkim był dla Lidii pierwszy wieczór spędzony w Uzelles, w towarzystwie męża i matki, którą teraz serdecznie kochała. Gdy roztworzywszy fortepian, zaczęła grać ulubione utwory mistrzów, wszyscy troje doznali głębokiego i jednakowego wzruszenia. Ileż razy Ryszard, słysząc grywane przez nią melodye, słysząc pomimo jej nieobecności, akompaniował im swoim basowym głosem, rozdzierając sobie serce stęsknione za ukochaną! W obecnej chwili melodya płynąca z pod palców Lidii, jednoczyła ich dusze w uścisk pełen tkliwości i wzajemnego przebaczenia.
Na dworze dął wicher a suchy śnieg grzechotał po szybach. Nigdy jeszcze Lidia nie doznała tak żywo jak dzisiaj, powabu domowego ogniska. Zdawało się jej, iż teraz dopiero zbudziła się ze snu męczącego, by rozpocząć życie proste, szczęśliwe, przy boku kochającego i kochanego przez nią człowieka. Jakże bezpieczną