Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzenia, po parku rozlegały się gwarne rozmowy i śmiechy młodzieży, bawiącej się w tennis na wielkim trawniku po za kwitnącemi krzakami.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Nazajutrz rano jeszcze książę spał, gdy listonosz przyniósł rekomendowany list oddany na pocztę w Draveil pod adresem Karlexisa. Lecz rozkazy już zostały wydane, by wszystkie bez wyjątku listy oddawano księżnie. Podpisawszy się w księdze listonosza, otworzyła kopertę. Był to nowy list od Ryszarda Fenigan o wiele obelżywszy od wczorajszego. Schowała go z postanowieniem niemówienia o tem nikomu. Karlexis przed godziną wyjechał z Grosbourg do Melun, zawezwany depeszą przez swojego pułkownika, księżna czuła się więc spokojną. Lecz następnego dnia w południe przyniesiono znów list z Draveil, tym razem pod adresem generała. Rozpoczynał się od słów:
„Cóż myśli począć książę d’Alcantary? Czyż jest takim samym tchórzem, jak syn jego?“
List ten przyniesiono podczas południowego śniadania. Księżna siedząca naprzeciwko męża, zaczęła się dziwić, dlaczego nie je. Lecz nie mógł utrzymać widelca tak ręce mu drżały. Zamiast odpowiedzi, podał żonie otrzymany list. Rzuciła okiem i przebiegłszy pismo, rzekła spokojnie, wiedząc, iż Karlexis jest bezpieczny w Melun: