Strona:PL Daudet - Mała parafia (2).pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się Lidii a słyszany tuż przy uchu śmiech wesołej kuzynki drażnił go i oburzał.
— Ryszardzie, powiedz nam, jak ci twój przyjaciel podziękował?...
— Rzucił mu się na szyję... — zawołał sędzia z Corbeil.
— Ach okropność, dziękuje za taką przyjemność! — rzekła, otrząsając się, Eliza a wszyscy obecni zawtórowali jej chórem.
Sędzia, zadowolony iż zabawił towarzystwo swoim konceptem, ciągnął dalej:
— Kiedyś zdarzył się i mnie podobny przypadek, tylko ucałował mnie, zamiast włóczęgi, zabójca. Było to w pierwszych czasach mojego urzędowania. Miałem wówczas posadę w nędznej, dalekiej od świata norze, o której istnieniu może nawet państwo nie wiecie. Miejscowość ta nazywa się Souk’ Aras...
Głos notaryusza a byłego handlującego alfą przerwał opowiadającemu.
— Souk’ Aras, na pograniczu Tunisu, wyborny punkt dla zbierania alfy...
— Widzę, że pan znasz wybornie Algieryę... Zaledwie tam stanąłem i zacząłem się rozglądać po mieszkaniu mego poprzednika, które obecnie odziedziczyłem wraz z urzędem, gdy posługacz biurowy przyszedł mi oznajmić, iż skazany na śmierć wzywa mojego przybycia. Jaki skazany na śmierć?... Po cóż mnie wzywa?... Dowiedziałem się, iż jeden z więźniów ma być ścięty nazajutrz