Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Wszystko to, jak zobaczymy dokładniej w przyszłym rozdziale, jest rezultatem walki o byt. Dzięki tej walce, wszelkie zmiany, choćby najsłabsze i w jakikolwiekbądź sposób powstałe, jeżeli tylko w pewnym stopniu korzystne są dla osobników jednego gatunku w ich nieskończenie zawikłanych stosunkach z zewnętrznemi życiowemi warunkami, wszelkie takie zmiany pomagać będą zachowaniu się tych osobników i zwykle przechodzą na potomstwo. Tym sposobem, potomstwo będzie miało więcej widoków na pozostanie przy życiu, dla tego że z wielu peryodycznie rodzących się osobników każdego gatunku, niewielka tylko liczba przechować się może. Zasadę, na mocy której każda drobna zmiana, byle korzystna, zachowaną zostaje, nazwałem „doborem naturalnym“, by wskazać na jej związek z władzą doboru człowieka. Wyrażenie jednak często używane przez Mr. Herberta Spencera „przeżycie najstosowniejszego“ (survival of the fittest) jest więcej ścisłem i niekiedy zarazem więcej dogodnem. Widzieliśmy, że człowiek może dojść do świetnych rezultatów za pomocą doboru: może przystosować istoty organiczne do własnych swych potrzeb, gromadząc nieznaczne lecz pożyteczne zmiany, dostarczane mu przez przyrodę. Lecz dobór naturalny jest to siła działająca nieustannie i nieskończenie wyższa od słabych usiłowań człowieka, tak jak wszystkie inne twory natury są wyższe od utworów sztuki.
Zajmijmy się teraz cokolwiek szczegółowiej walką o byt; — w następnej pracy przedmiot ten będzie traktowanym, jak na to zasługuje, znacznie obszerniej. De Candolle starszy i Lyell obszernie i filozoficznie dowiedli, że wszystkie istoty organiczne wystawione są na ciągłe i uporczywe współzawodnictwo. Względnie do roślin, nikt z większą zręcznością i talentem nie zajmował się tym przedmiotem jak W. Herbert, dziekan w Manchesterze, oczywiście dzięki głębokiej jego znajomości ogrodnictwa. Nic łatwiejszego, jak przyjąć na słowo twierdzenie o powszechnej walce o byt; nic trudniejszego — sam to przynajmiej doświadczyłem na sobie. — jak mieć bezustannie to twierdzenie na myśli. Jeśli go zaś bezustannie pamiętać nie będziemy, to cała ekonomia przyrody ze wszystkiemi jej faktami dotyczącemi podziału, rzadkości, częstości, zanikania i zmiany, musiałaby być dla nas ciemną lub niewłaściwie zrozumianą. Spoglądamy na błyszczące z radości oblicze natury; widzimy często nadmiar pożywienia; nie widzimy zaś, albo zapominamy, że ptaki, które mile świergocą na około nas, żywią się owadami i nasionami i niszczą tym sposobem życie; zapominamy również, jak wiele tych śpiewających ptaków, lub ich jaj, ich piskląt, służy za łup drapieżnych ptaków i zwierząt; nie zawsze pamiętamy, że chociaż obecnie pokarm może być w nadmiernej obfitości, to jednak nie zawsze tak się dzieje i nie o każdej porze roku.


Wyrażenie „walka o byt“ w obszernem tego słowa znaczeniu.

Muszę zaznaczyć tutaj, że używam wyrażenia walka o byt w obszernem i przenośnem znaczeniu, rozumiejąc pod niem stosunek zależności jednych istot od drugich, a także (co daleko jest ważniejsze) nie tylko życie osobników, ale i pomyślny rozwój ich potomstwa. Można słusznie utrzymywać, że w czasie