Strona:PL Darwin - O powstawaniu gatunków.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lub górzystych pastwisk, jedne z wełną przydatną do jednych, drugie z wełną przydatną do innych celów; skoro porównamy dalej tak liczne rasy psów, przynoszące rozmaity pożytek człowiekowi; jeżeli zestawimy bojowego koguta, tak zapalczywego w walce, z innemi mało kłótliwemi rasami, z kurami „które bezustannie znoszą jaja, lecz niechcą ich wysiadywać“, lub też z małemi i zgrabnemi benthamskiemi kurami; skoro porównamy wreszcie to mnóstwo ras roślin zbożowych, owocowych, warzywnych i ozdobnych, tak pod rozmaitemi względami, o różnych porach roku dla człowieka pożytecznych, lub też dla oka przyjemnych — to będziemy zmuszeni widzieć, jak sądzę, w tych faktach więcej niż prostą zmienność. Nie możemy przypuścić, aby wszystkie te gatunki powstały nagle w tak doskonałej i tak pożytecznej formie, jaka się oczom naszym przedstawia; i w istocie, w wielu wypadkach wiemy, że rzeczy inaczej się działy. Klucz do tej zagadki znajdziemy w zdolności człowieka do gromadzenia zmian drogą doboru: natura wytwarza stopniowo zmiany; człowiek zaś nadaje im pewien pożyteczny dla siebie kierunek. W takiem znaczeniu można powiedzieć, że sam on dla siebie wytworzył pożyteczne rasy.
Wielkie znaczenie zasady doboru nie jest bynajmniej hypotezą. Rzecz to pewna, że niektórzy z naszych hodowców bydła w ciągu swego życia w znacznym stopniu przekształcili rasy bydła i owiec. Aby dokładnie zrozumieć, czego oni dokonali, niezbędnem jest przeczytać kilka traktatów poświęconych temu przedmiotowi i zbadać zwierzęta. Hodowcy mówią zwykle o organizacyi zwierząt, jako o czemś plastycznem, o czemś, co mogą oni przekształcać dowoli. Gdyby mi miejsce pozwalało, mógłbym przytoczyć kilka ustępów z dzieł wysoce kompetentnych powag. Yonatt, który prawdopodobnie najlepiej ze wszystkich był obeznany z dziełami traktującemi o rolnictwie i był zarazem doskonałym znawcą zwierząt, mówi o zasadzie doboru, że może ona „pozwolić hodowcy nietylko zmodyfikować cechy swego stada, ale je zmienić do gruntu. Jest to czarodziejska różczka, która może powołać do życia każdą formę, każdy wzór, jaki zechcemy”. Lord Sommeville mówiąc o tem, co hodowcy zrobili dla ras owiec, wypowiada zdanie: „Zdaje się, jakoby z góry narysowano doskonałą formę i następnie nadano jej życie”. W Saksonii do tego stopnia uznano ważność zasady doboru przy hodowli merynosów, że ją uprawiają tam, jako rzemiosło. Owce stawiają ją na stół i badają tak, jak obrazy oceniane przez znawców; powtarza się to co miesiąc, w ciągu trzech miesięcy; za każdym razem owce znaczą, klasyfikują i tylko istotnie najlepsze wybierane są ostatecznie do rozpłodu. Jako dowód, do jakich rezultatów doszli obecnie angielscy hodowcy, posłużyć nam mogą niezmiernie wysokie ceny, płacone za zwierzęta, mające dobrą genealogię; rozwożą je przytem do wszystkich prawie części świata. Polepszenie ras bynajmniej nie wyłącznie zawdzięczać należy krzyżowaniu się takowych; owszem, wszyscy najlepsi hodowcy sprzeciwiają się mocno takiemu postępowaniu, wyjąwszy, kiedy idzie o blisko spokrewnione rasy. Jeżeli nawet skrzyżowania dokonano, to najściślejszy dobór jest jeszcze bardziej niezbędnym,