Strona:PL Daniel Defoe - Przypadki Robinsona Kruzoe.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie mniejszéj dodawały grozy. Zbliżywszy się niepostrzeżony ku siedzącym jeńcom, zapytałem po angielsku:
— Kto panowie jesteście?
Z razu przerazili się bardzo. Zerwawszy się z miejsca zaczęli uchodzić, i tylko więzy przeszkadzały im uciec. Widząc to rzekłem:

— Nie lękajcie się wcale, przybywam wam na pomoc.
Słowa te wywarły czarodziejski wpływ na jeńców, tém bardziéj gdy porozcinałem ich więzy. Jeden z nich wyprostowawszy zbolałe ręce, zdjął kapelusz i rzekł:
— O panie! bądź zbawcą i opiekunem nieszczęśliwych, a Bóg ci wynagrodzi.