Strona:PL Czechowicz - Opowieść o papierowej koronie.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozety nad portalem. Wirują oboje w szalonej igraszce wiatru. On i korona... Tłum ryczy z radości. Lot! Lot! — — — groza!!! Spadanie!!
............
— Pani Jadwigo, trzebaby już okład zmienić na czole.
— Panie Janie, przyniesie pan trochę mleka z kuchni. Dobrze?
Kroki, szelesty,.. Czemu ciemno?... Aha, wieczór... Clarus i Jadwiga.
............
Pałac płonie? Niech płonie.
Czerwonem światłem nalały się szyby sali. Trzaskają okna przepalone. Ognista rzeka wlewa się do wnętrza... Co to? Zaświaty? Fale Acherontu i Kocylu, a tam, w mroku sklepień gotyckich, Lethe, rzeka zapomnień, ciszy i spokoju.
Zaświaty czy huta?... Może to lawa gorącego żelaza?...
Pożar!!
Uciekać!!!
Lecz pałac jest bez wyjścia. Próżno biegnie po salach, niekończących się amfiladach komnat. Niema wyjścia! Cichutka muzyka: One step. Marzące, perwersyjne, niesamowite dźwięki... Znów wir tańca. Tańczy król wśród ognia języków płomienistych i fali złotogrzywej One stępa.
—... Henryku! Henryku!
Zamiast słońca świeci na niebie znak kabalistyczny. Przed Henrykiem mędrzec Zmierzchoświt wykłada Bhagawadgitę.
... Werset 45 Sànkha-yogi zaczyna się od słów: w Wedzie są trzy gnuy... Nazwy tych gnu są: sattda, radzas, tamas... Człowiek w obłędzie, tak jak ty, jest tamas, to znaczy musi wierzyć w upiory, demony i inne bhutas; lękasz się ich i one to cię dręczą... jesteś w ich władzy.
Henryk odwraca się od mędrca i mówi pogardliwie:
— Głupiś...
............
— Bredzi, zupełnie nieprzytomny.
— Gorączka?
— 39,5.
— Źle, bardzo źle... Jednakże niech się pani nie martwi, panno Jadwigo. Brat będzie żył, choć doprawdy...
Lekarz potrząsa dziwnie siwą głową.
............
Łąka, słońce, tyle kwiatów.
... Co to? Skąd to dziwne ciało, co to za twory wokół mnie?
— Aha, to centaury. I ja też jestem właścicielem czterech kopyt i cudnego ogona. A jeśli się jest półkoniem, co się je: to, co ludzie, czy trawę?
Słońce zachodzi.
Tabun centaurów biegnie do lasu, na nocleg.
Henryk z nimi. Nagle buntuje się. Poco ja wśród tych koni?
Zawraca do miasta.
Kiedy się jedzie z Kalinowszczyzny, sylwety dominikańskich murów i katedry,