Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIV.

— Bożenno, a co to tam tak kunka? — rozległ się nad panem Brouczkiem jakiś znajomy głos, a gdy nasz bohater podniósł głowę, zobaczył nad sobą zdziwioną twarz pana Würfla, pochylonego nad beczką.
— A, na rany bozkie!... nasz pan gospodarz! — zawołał właściciel piwiarni, załamując ręce nad głową. — Mój ty Boże, jakżeż to się pan raczyłeś dostać do beczki? (Pan Würfel często używa jeszcze staroświeckiego sposobu mówienia).
Pan Brouczek nic nie odpowiedział; patrzył tylko na niego ze strachem i ze zdziwieniem, jakby nie pojmował wcale, gdzie jest i co się z nim dzieje.
— Racz pan przecież wyleźć ztamtąd, panie gospodarzu; tam pełno śmieci! — Przemawiał troskliwie pan Würfel.
Tymczasem Brouczek, podniósłszy głowę, rozpatrywał się w milczeniu ze strachem dokoła. Ujrzał wprawdzie okrągłą romantyczną wieżyczkę średniowieczną Mihulkę, ale więcéj nad to nic zgoła takiego, coby przypominało mu owe straszne przed chwilą wypadki. Zoba-