Jednakże w jednéj chwili zamilkł, jakby przypomniał sobie jakąś rzecz ważną i wkrótce zapytał stanowczo:
— Ale słuchaj-no, Macieju, czy ty przyjmujesz pod obiema postaciami?
— Pod obiema? — zapytał zdziwiony pan Brouczek, nie rozumiejąc znaczenia pytania.
— No tak, czy pod obiema postaciami przyjmujesz?
— Pod obiema postaciami? — powtórzył znowu pan gospodarz i natężał myśl, aby zrozumić, o co rzecz idzie.
— Czy nie rozumiesz? — zawołał zniecierpliwiony Janek z pod dzwonu. — Pytam się, czy i pod postacią wina przyjmujesz?
— A tak! — odparł z uśmiechem Brouczek, domyślając się, że pytanie Janka ma związek z gościnném przyjęciem w jego domu, w duchu zaś pomyślał: — Jaka to ta mowa staroczeska jest wykrętna, jakich to omówień używają zamiast prostego pytania: czy pijesz wino?
— Ma się rozumiéć, że pod obiema — powtórzył głośno. — Pod obiema, ha, ha, to dobre! Dopiero, miałbym nie pić wina, przyjacielu. Ale skoro mam rzec prawdę, nadewszystko lubię doskonałe piwo.
Domszyk cofnął się w przerażeniu i wyciągnął ku niemu rękę, jakby się zasłaniał:
— Przestań, wszeteczny języku! Poważasz się ośmieszać naszą wiarę świętą!
Ale w téj chwili pomiarkował się i daléj mówił spokojnie:
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/203
Wygląd
Ta strona została przepisana.