Przejdź do zawartości

Strona:PL Cooper - Sokole Oko.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

większą część swoich ludzi; jeńcy pozostali pod strażą sześciu Indyan, na czele których stanął Chytry-Lis.
Kazano obu siostrom wsiąść na konie; Hejward i Dawid szli obok nich pieszo; Indyanie uszykowali się dokoła i orszak w milczeniu puścił się w drogę. Kora przypomniała sobie ostatnie słowa myśliwca i próbowała chwytać gałązki, aby je obłamywać. Ale zauważyli to natychmiast Indyanie i nie dozwolili jej wykonać zamiaru. Nie mogli jeńcy nawet liczyć na ślady koni, ponieważ i wódz ze swoją gromadką zostawiał takież same za sobą.
Po kilku godzinach Huroni zatrzymali się na wypoczynek, wybierając do tego niewielkie wzgórze w miejscu, gdzie las był znacznie przerzadzony. Uwiązano konie do gałęzi, dzicy zasiedli w cieniu ogromnego buku i rozłożyli zapasy żywności. Tylko Magua nic nie jadł; był posępny i zamyślony. Hejward nie spuszczał go z oka i nieznacznie się do niego podsunął.
— Komendant fortu Wiliama ucieszyłby się bardzo, gdyby zobaczył swoje córki, zanim druga noc upłynie. Toby