Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o tem wiedziałem, iż będę od ciebie ranniejszym. Nigdy nie dozwoliłem wyprzedzić się nikomu, co do życzeń na dzień Bożego Narodzenia. Nie, ani mężczyzna, ani niewiasta, ani dziecię, ani wielki, ani mały, ani biały, ani czarny, ani twarzy żółtej, ani miedzianej, nikt nie może się poszczycić by mię wyprzedził w tym względzie. Ale zaczekaj chwilę, niech włożę odzienie. Chcesz zapewne widzieć ulepszenia, jakie pod twą niebytność zaprowadzone zostały; ja tylko mogę je pokazać, gdyż sam układałem wszystkie plany. Jeszcze upłynie godzina nim brat Marmaduk i major przyjdą do siebie, po tych przeklętych miksturach pani Hollister; nic mi więc nie przeszkadza nieco się przejść z tobą.
Elżbieta obróciwszy się, postrzegła Ryszarda w nocnej czapeczce u okna jego sypialnego pokoju, gdzie bojaźń, aby go kto nie uprzedził, co do życzeń na ten dzień, zniewoliła go wysunąć głowę pomimo zimna. Uśmiechnąwszy się, obiecała zaczekać, wróciła do domu, po chwili wyszła znowu, trzymając w ręku papier z kilku pieczęciami. Pan Jones czekał już na nią.
— Pójdźmy, Elżusiu, pójdźmy — rzekł, biorąc ją pod rękę — odwilż się zaczyna, lecz śnieg jeszcze zdoła nas utrzymać. Nie czujesz-że, iż powietrze którem oddychamy, przybywa od Pensylwanii? Co za obrzydliwy klimat! Wczoraj o zachodzie słońca zimno potężne, dostateczne było do zmrożenia gorliwości w człowieku, co podług mnie jest postawić termometr na zero; między dziewiątą a dziesiątą godziną powietrze było nieco umiarkowańsze; o północy zupełnie łagodne, przez resztę zaś nocy tak było gorąco, iż leżeć pod kołdrą nie mogłem. Eh! Aggy, hola! Aggy! zbliż się murzynku, winszuję ci radośnych Świąt Bożego Narodzenia Podejmij ten dollar i jeśli ktokolwiek wstanie nim my wrócim, prędko mi donieś o tem, jeśli zaś z twej niebaczności uprzedzi mnie brat Marmaduk, nie chciałbym być w twojej skórze.