zdały się przekonywujące bezstronnej przyjaciółce. Tak łatwo jest być sprawiedliwym w rzeczy która nas nie boli! Ah! nie powierzajcie nikomu obrony swego serca; ono samo tylko może bronić własnej sprawy: ono tylko samo zdolne jest zgłębić swe rany; wszelki pośrednik staje się sędzią, rozbiera, waży; pojmuje zobojętnienie; dopuszcza jego możliwość, uznaje je za nieuchronne; tem samem usprawiedliwia je. W ten sposób, ku swemu zdumieniu, obojętność widzi się usprawiedliwioną we własnych oczach. Wyrzuty Eleonory wpoiły we mnie przeświadczenie że jestem winny; od osoby, która rzekomo stawała w jej obronie, dowiedziałem się że jestem jedynie nieszczęśliwy. Od słowa do słowa, doszedłem do pełnej spowiedzi mych uczuć: przyznałem, iż żywię dla Eleonory przywiązanie, sympatję, litość; ale dodałem że miłość nie gra żadnej roli w obowiązkach jakie sobie nałożyłem. Prawda ta, dotąd zamknięta w sercu i zdradzana jedynie Eleonorze w chwilach rozterki i gniewu, nabrała w mych własnych oczach więcej rzeczywistości i siły przez to samo że ktoś inny stał się jej powiernikiem. Jestto wielki krok, krok nie do naprawienia, gdy ktoś odsłoni nagle obojętnym oczom zaułki poufnego związku; światło wnikające do tego sanktuarjum oświetla i dopełnia spustoszenia, które noc osłaniała swym cieniem. Tak ciała przechowywane w grobach zachowują często pierwotną formę, póki zetknąwszy się z powietrzem nie rozsypią się w proch.
Przyjaciółka Eleonory zakończyła swą misję: nie wiem, w jaki sposób zdała sprawę z naszej rozmowy, ale, zbliżając się do salonu, usłyszałem głos Eleonory wyraźnie podniecony; ujrzawszy mnie, zmilkła. Niebawem, pod rozmaitemi formami, zaczęła powtarzać ogólne poglądy, stanowiące jedynie pokrywkę dla osobistych wycieczek. „Osobliwa to rzecz, mówiła, natręctwo rzekomych przyjaciół; są ludzie, którzy narzucają się gwałtem z opieką i pomocą, poto aby tem skuteczniej zdradzić sprawę, której się podjęli; nazywają to życzliwością; wolałabym raczej nienawiść“. Zrozumiałem bez trudu, iż przyjaciółka poważyła się wziąć moją stronę i podrażniła Eleonorę, nie okazując dostatecznego przeświadczenia o mej
Strona:PL Constant-Adolf.djvu/82
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.