Strona:PL Conan-Doyle - Tajemnica Baskerville'ów.djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy pan dopatrzył się jakiego nowego szczegółu, mogącego służyć za wskazówkę? — spytałem, spodziewając się, że nic ważnego nie uszło mojej baczności.
— Zdaje mi się, mój drogi Watson, że prawie wszystkie twoje wnioski były mylne. Pod jednym tylko względem miałeś słuszność, a mianowicie, że posiadacz tej laski jest doktorem prowincyonalnym i że dużo chodzi.
— A więc nie omyliłem się?
— Na tym punkcie — nie.
— A na innych?
— Inne wywody były fałszywe. I tak, naprzykład, twierdzisz, że laska jest darem jakiegoś prowincyonalnego klubu myśliwskiego. Ja przypuszczam, że ofiarowali ją lekarzowi pensyonarze szpitala Charing Cross (C. C. H.).
— Przyznaję, że to jest prawdopodobniejsze. Jaki pan stąd wyprowadza wniosek?
— Znana jest panu moja metoda badania. Zastosuj ją w praktyce.
— Mogę to tylko wywnioskować, że przed osiedleniem się na wsi, ten lekarz praktykował w mieście.
— Sądzę, że możemy posunąć się jeszcze dalej na drodze przypuszczeń. Ten dar został wręczony w chwili, gdy doktor Mortimer opuszczał szpital, aby rozpocząć praktykę na własną rękę.
— Prawdopodobnie.
— Jakież mógł on zajmować stanowisko w tym szpitalu? — albo lekarza ordynującego, albo studenta-praktykanta. Zapewne to ostatnie, bo doktor szpitalny, z wyrobioną opinią i liczną praktyką, nie opuszcza zajmowanej pozycyi, aby się przesiedlać na prowincyę. Doktor Mortimer opuścił szpital przed laty pięciu, jak