Strona:PL Chudziński Thanatos.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niesionych płynów i składa na grobie kwiaty i oliwki. Jeszcze nie przebrzmiały ostatnie słowa hymnu, gdy na mogile jawi się zwolna i majestatycznie duch zmarłego króla, a zapowiedziawszy Persom o wiele dotkliwsze klęski, również wolno i majestatycznie zapada we wnętrze swojej mogiły.

Ta scena została ukraszeną niewątpliwie przez Aischylosa dowolnymi wymysłami w celach wywołania większego efektu, nie można atoli wątpić, iż libacya przy podobnych zaklęciach nieodzownym była warunkiem. Pod względem wierności historycznéj bliższym zdaje się być prawdy Eurypides w efektownej scenie na końcu swych Trojanek, gdzie wzięte do niewoli niewiasty, oświecone luną płonącego miasta, rzucają się za radą Hekuby na kolana i dotykając rękami ziemi, nucą żałobny hymn, i tak ślą ostatnie pozdrowienie poległym ojcom, mężom i braciom, skoro już wydano hasło do pochodu[1]. Mamy bowiem i inne świadectwa dowodzące, że w Grecyi przy wywoływaniu bóstw podziemnych było zwyczajem przyklęknąwszy ręką dotykać ziemi[2]. W ogólności jednakże okoliczność, iż wzmianki o zaklinaniu bóstw podziemnych i duchów zmarłych są w Grecyi tak rzadkie, iż szczegóły obserwowanego przy tém postępowania trudno tylko dają się skonstatować, jest najlepszym dowodem, że ten zabobon nie zyskał wśród plemienia helleńskiego zbyt wielkiego rozpowszechnienia. Klasy wykształcone zachowywały się względem niego zawsze sceptycznie, a nawet motłoch nie łatwo dawał się oszukiwać szarlatanom, jakich się od wojny peloponeskiej wszędzie namnożyło[3]. Dopiero w Rzymie, gdzie wrodzona skłonność do zabobonności i brutalstwa sprzyjała jego szybkiemu rozrostowi, trafił on na grunt pomyślny. Przedewszystkiém zaś w epoce cesarskiéj stał się obłędem umysłowym, któremu uległy wszystkie stany[4], i przybrał potworne kształty. Jego kardynalnym punktem było przekonanie, iż za pomocą pewnych ofiar i czarnoksięskich formuł można było zmusić jestestwa podziemne, zarówno bogów jak duchów zmarłych, do jawienia się i wypełniania tego, czego się od nich wymagało. Główną ingredyencyą tych ofiar magicznych była krew

  1. Eur. Trod. 1305 ss.
  2. np. Il. 9, 565 ss. hym. in Ap. Pyth. 155.
  3. Por. Lobeck, Aglaoph. I. 426.
  4. O tém por. Lobeck, Aglaoph. I. 91 ss.