Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak, rzekła Blanka, dlatego nasi ojcowie, jęczący niegdyś pod jarzmem Maurów, zostawili nam tyle pieśni.
Aben-Hamet zaśpiewał tedy tę balladę, której nauczył się od poety z plemienia Abenserażów:

Król Juan z konia
Spojrzał na błonia
Przez kwietny łan:
Olśnił mu oczy
Blask przeuroczy
Różowych ścian.
Grenado! wyrzekł,
Żyjmy już w parę:
Małżeńską wiarę
Otom ci przyrzekł.

Szczęście me z tobą.
Ziem tych ozdobo!
Serce ci dam;
A w lenno schylę
Kadyks, Sewilę,
Strat twoich bram.
W pałacach naszą
Miłość przechowuj,
Róże i powój
Niech nas opaszą.“

Na to Grenada:
„Indziej, powiada,
Skieruj swój bieg!
Jam poślubiona
Już, Maura żona,
Po wieków wiek.