Strona:PL Chamfort - Charaktery i anegdoty.djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

fiksu. — W takim razie, odparł biskup Saint-Pol, trzeba było odpowiedzieć ściśle to, co krucyfiks powiedział Waszej Eminencji“.

Marszałek Biron był ciężko chory. Zapragnął spowiedzi i rzekł wobec licznych przyjaciół: „Co jestem winien Bogu, co jestem winien królowi, co jestem winien państwu...“ Jeden z przyjaciół przerwał: „Cicho siedź, rzekł, umrzesz niewypłacalny“.

N... powiadał: „Widziałem kobiety wszystkich krajów: Włoszka wierzy w miłość kochanka wówczas kiedy jest zdolny popełnić dla niej zbrodnię, Angielka — szaleństwo, Francuska — głupstwo“.

Duclos powiadał o jakimś łajdaku, który zrobił karjerę: „Plujesz mu w twarz, wycierasz mu ją nogą, a on dziękuje“.

Pewien człowiek spędzał od trzydziestu lat wszystkie wieczory u pani de...; wśród tego owdowiał, sądzono że się ożeni z tamtą i zachęcano go do tego. Odmówił: „Nie wiedziałbym, rzekł, gdzie spędzać wieczory“.

Pani de Tencin, przy swojem słodkiem obejściu, była kobietą bez zasad, zdolną dosłownie do wszystkiego. Pewnego dnia, chwalono jej słodycz. „Tak, rzekł ksiądz Troublet; gdyby miała interes w tem aby pana otruć, wybrałaby najsłodszą truciznę“.

Atakowano opinję pana N... o jakiemś dziele, przeciwstawiając mu odmienny sąd publiczności. „Publiczność, publiczność, rzekł; ilu trzeba głupców, aby stworzyć publiczność?“

N..., przeczytawszy list św. Hieronima, w którym ów maluje bardzo wymownie poryw swoich namiętności, rzekł: „Siła jego pokus więcej budzi we mnie zazdrości, niż jego pokuta mnie przeraża“.