Strona:PL Cezary Jellenta Dante.djvu/073

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie odczuł nie-pogańską słodycz w Wergilim, iż go mistrzem i przewodnikiem swym uczynił! Czyż w męce Prometeusza i w rzewnej litości Oceanid nie tkwi najwyższa poezya braterstwa, odkupienia i obrony słabych i uciemiężonych?
Nie wiele lepszym jest następny wywód Klaczki, oparty na chronologii. Biesiada stworzoną była najpewniej około r. 1308 — 9, widzenie zaś mystyczne, będące przedmiotom Komedyi, wiąże się z rokiem 1300. Czyż jest więc możliwe, ażeby poeta już po napiętnowaniu ognistemi zgłoskami niebezpieczeństwa filozofii miał napisać dzieło sławiące ją jako prawdziwą szczęśliwość duszy, Władzcy niebios małżonkę, siostrę i córę najdroższą? Chybaby przeto wielki, surowy i prawy geniusz Danta dopuścił się grzechu kłamstwa i w spowiedziach swych odwrócił porządek tworzenia?... Tu znowu autor Wieczorów popełnia aż dwa błędy. Popierwsze, bezkrytycznie i bezzasadnie przyjmuje, że plan i większa część poematu były już gotowe w chwili, gdy się ukazała Biesiada; wbrew temu zaś wszystkie poważniejsze prace ustaliły, że poprzedziła ona przynajmniej o jakie lat 5—6 Komedyę. Powtóre, grzeszy w tym domyśle jeszcze i nadmierną prozą, skoro nie pozwala poecie, rozmyślnie otaczającemu się tajemniczym półmrokiem, oznaczać swego dzieła datą wcześniejszą. Jest to bardzo ciężkie uchybienie. Nic bowiem naturalniejszego i piękniejszego nad to, że poeta, chociaż przystąpił do swego arcydzieła dopiero około roku 1314—15, i wcześniej nawet przystąpić nie mógł — jak widać z pewnych wyraźnych zawartych w niem wskazówek — cofnął epokę świętej pielgrzymki rozmyślnie aż do wielkiego roku jubileuszowego. Wybieg ten uważałbym nietylko za nieczyniący ujmy surowości poety, lecz za przysparzający chluby artyście, za znamię wielkiego kompozytora, który do wielkich pomysłów