– A peżeli wcale nie popełnił zbrodni? – zagadnęła Ala.
– Wówczas będzie lepiej, nieprawdaż? – uśmiechnęła się Królowa, owijając palec z plastrem kawałkiem wstążki.
Ala czuła, że nie może zaprzeczyć.
– Oczywiście, że będzie lepiej, – powiedziała, – ale nie byłoby lepiej, gdyby został ukarany.
– W każdym razie jesteś w błędzie, – oświadczyła Królowa. – A ty byłaś kiedyś karana?
– Tylko za psoty, – odparła Ala.
– I dlatego było lepiej, rozumiesz! – zawołała z triumfem Królowa.
– Tak, ale później robiłam różne rzeczy, za które byłam karana, – rzekła Ala, – a to jest przecież pewna różnica...
– Lecz gdybyś ich nie robiła, – rzekła Królowa, – to byłoby jeszcze lepiej. Lepiej, lepiej, stanowczo lepiej! – Głos jej stawał się coraz donośniejszy przy każdem słowie „lepiej”, aż wreszcie stał się niemal krzykiem.
Ala zaczęła już mówić: – Tu jest jakaś omyłka… – gdy nagle Królowa zaczęła krzyczeć tak głośno, że Ala nie mogła w żaden sposób dokończyć zaczętego zdania.
– Ach, ach, ach! – krzyczała Królowa, macha-
Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/89
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
85