Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

książkę i gdy przysiadła na chwilę, obserwując Białego Króla, bo jeszcze ciągle była o niego niespokojna i zamierzała oblać go atramentem, gdy zemdleje – poczęła przewracać stronice, szukając jakiegoś ustępu, który potrafiłaby przeczytać.
– Bo przecież to wszystko napisane jest takim dziwnym językiem, którego absolutnie nie znam, – rzekła do siebie, wzdychając.
Istotnie, książka zapełniona była dziwacznemi hieroglifami.
Biedziła się nad tem przez pewien czas, aż wreszcie wpadła na domysł: – Oczywiście, przecież to jest tylko zwierciadlana książka! Gdy ją zaniosę do lustra, będę mogła wszystko z łatwością przeczytać.
Uczyniła tak i po chwili przeczytała następujący wierszyk:

„Strzeż się Jablerwocka, mój synu!
Bo gdy ziewa, to kąsa, gdy się wita, to bije…”

– To wszystko brzmi całkiem ładnie, – orzekła, skończywszy czytać, – ale niezupełnie wszystko rozumiem! – (Ala nawet przed samą sobą nie chciała się przyznać do tego, że wogóle z tego wierszyka ani słowa nie zrozumiała.) – W głowie mam teraz dziwny zamęt, mam całe mnóstwo pomysłów, tylko nie wiem dokładnie, jakie one są w isto-

22