Strona:PL Carroll - W zwierciadlanym domu.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

– Zwijałem się, jak mogłem, a hełm ani w lewo ani wprawo.
– Jak możesz mówić tak spokojnie, leżąc głową w rowie? – zapytała Ala, wyciągając go za nogi i układając troskliwie nad brzegiem rowu.
Rycerz spojrzał na nią ze zdziwieniem.
– Co to za różnica, w jakiej pozycji się leży? – zapytał. – Umysł mój pracuje zawsze jednakowo, nawet wówczas, gdy leżę głową nadół, z większą łatwością potrafię robić nowe wynalazki.
– Obecny mój wynalazek jest najgenjalniejszy, – ciągnął dalej po chwili. – Leżąc w rowie, wynalazłem nowy rodzaj leguminy.
– A na drugi raz, gdy spadniesz, gotów ją jesteś przyrządzić? – zaśmiała się Ala, – Trzeba przyznać, że twój umysł istotnie szybko pracuje.
– Już dzisiaj po raz drugi nie spadnę, – oburzył się Rycerz. – Możesz być pewna, że po raz drugi nie zobaczysz mnie na ziemi.
– Wobec tego leguminę przyrządzisz jutro, bo przecież nie należy na jeden obiad przyrządzać dwóch legumin.
– Jutro też nic z tego nie będzie, – zawołał Rycerz z uporem. – Możesz się nie cieszyć, nie będziesz miała widowiska. Właściwie, – mówił po chwili dalej, pochylając nadół głowę i zniżając głos,

144