Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ten pan chce zapłacić za kwartał, a wypowiedzenie z obu stron ma być także kwartalne.
— Czy złożysz pan także kaucyę? — zapytał Wilter.
— Sądzę, że to zbyteczne — odparł nowy lokator. — W gruncie macie państwo większe zabezpieczenie odemnie, bo płacę przecie z góry i zostawiam tu swoje meble.
— Bez wątpienia — potwierdził wesoło Wilfer, — pieniądze i meble są już dostateczną gwarancyą.
— Sądzisz, ojcze, że dostateczną? — zauważyła Bella, nie odwracając głowy i grzejąc sobie nogi przy piecu.
— Jedną z najlepszych, moje dziecko.
— Tak przecież łatwo było, by dołączyć lepszą jeszcze, jaką jest kaucya.
Nowy lokator stał, nie zmieniając postawy, ale słuchając uważnie każdego słowa Belli. Wilfer przyniósł następnie wszystko, co było potrzebne do pisania i spisał kontrakt najmu. Podpisali go obaj na obu egzemplarzach. R, Willer — John Rokesmith, a Bella miała figurować jako świadek.
— Gdzie mam podpisać? pytała. — Tu? w tym rogu?
John Rokesmith patrzył na wdzięczne linie jej figurki, na bujne loki, osłaniające ładną jej twarzyczkę.
— Dziękuję pani! — rzekł poważnie, gdy skreśliła już swój podpis.
— Za to, że się pani trudziła.