Strona:PL Bronte - Villette.djvu/761

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXXIX
DAWNI I NOWI ZNAJOMI

Przykuta do miejsca, jak gdyby zaczarował mnie widok trójgłowego bazyliszka, nie byłam w stanie oddalić się od tej grupy. Ziemia, na której stali, zdawała się trzymać mnie na uwięzi. Baldachim zrośniętych z sobą drzew pogrążał cały krąg w cieniu; noc użyczała dobrodziejstwa swojej opieki i ochrony, a dodatkowa, nie paląca się stale latarnia rzucała jeden pojedyńczy promień, który wskazał mi dobrze osłoniętą, bezpieczną ławeczkę, i zgasł wnet potem.
Pozwolisz, czytelniku, że opowiem ci teraz po krótce, co — na podstawie rozmów, jakim przysłuchiwałam się w ciągu ostatnich dwóch tygodni — wywnioskować mogłam w sprawie powodu i celu wyjazdu Monsieur Paula. Opowieść moja będzie krótka i nie nowa, jej alfą jest Mamona, a jej omegą — Interes.
Madame Walravens, odrażająco potworna, niczym bożek hinduski, zdawała się posiadać również w pojęciu swoich czcicieli cechy nieodłączne od charakteru bożka. Była ona niegdyś w istocie bogata, bardzo bogata, jakkolwiek też na razie nie posiadała żadnych rozporządzalnych pieniędzy, było nader prawdopodobne, że będzie kiedyś ponownie bardzo bogata. W Basseterre — Gwadelupie posiadała obszerne włości, otrzymane przez nią w wianie, kiedy wychodziła za mąż przed sześćdziesięciu laty. Włości te zostały zasekwestrowane wskutek ogłoszenia jej mężowi bankructwa; obecnie jednak, jak się zdaje, wolne już były od wszelkich ciążących na nich zobowiązań i roszczonych do nich pretensji, o ile też odpowiednio obrotny i bezwzględnie uczciwy pełnomocnik zająłby się

373