Strona:PL Bronte - Villette.djvu/628

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

shave przysługę, musiałam z dobrą miną znosić na moim ramieniu ucisk bynajmniej nie znikomego ciężaru górnej kończyny anielskiej tej istoty (będąc w doskonałym stanie zdrowia, nabierała stale ciała, mogę też zapewnić czytelnika, że nie było bagatelą dźwigać ciężar jej wdzięków: niejednokrotnie w ciągu upalnego tego przedpołudnia wzdychałam do Opatrzności, aby użyczyła jej mniej czarujących tych zaokrągleń) Osobliwym ukrytym powodem takiego manewrowania przeze mnie był różowy kolor wzorzystej mojej nowej perkalikowej sukni, zatem — fakt, który w obecnych okolicznościach budził we mnie takie same mniej więcej uczucie, jakiego doznawałam niegdyś, przechodząc w szalu z szerokim pąsowym obrzeżeniem łąką, na której pasł się okazały byk.
Przez czas jakiś ten system przebiegania to na prawą, to na lewą stronę a także udrapowania na sobie czarnej koronkowej narzutki, okazywał się celowy, stopniowo wszakże połapał się monsieur Paul, że, bez względu na to, czy podchodzi do naszej pary z prawej czy z lewej strony, zawsze natrafia na pannę Fanshave, jako na bezpośrednią swoją sąsiadkę. Stosunek towarzyski wzajemny ich dwojga: jego i Ginevry, nie przebiegał nigdy tak gładko, aby pobudliwy jego temperament nie kazał mu wzdrygać się niecierpliwie, ilekroć o uszy jego obijał się angielski jej akcent: pod każdym względem tak zasadniczo różnili się oboje wzajem, że nie potrafili nigdy godzić się z sobą; stale dochodziło pomiędzy nimi do scysji: on uważał ją za próżną i afektowaną, jej zaś nie przestawała razić jego niedźwiedziowatość i jego wtrącanie się nie do swoich rzeczy; był jej wstrętny wręcz.
Kiedy wreszcie po raz szósty zmienił miejsce, zawsze z tym samym ujemnym wynikiem — szarpnął się naprzód, wpił groźnie oczy we mnie i zawołał zniecierpliwiony:

Qu‘est-ce que c‘est? Vous me jouez des tours?[1]

  1. Cóż to? Urządza mi pani kawały?!
240