Strona:PL Bronte - Villette.djvu/483

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Utrzymywałeś, że jest taka dobra jak gdyby była robiona w Szkocji...
— I o którą mała hrabianeczka prosiła zawsze dla mojego chłopca — pamiętasz to, dziecko — wtrąciła pani Bretton. — Pamiętasz, jak przysuwałaś się do mnie, szepcząc cichutko: „Proszę pani, coś smacznego dla Grahama — trochę marmelady, dżemu czy miodu...“
— Nie, mamo — wtrącił doktór John, śmiejąc się, zarumieniony jednak z zażenowania — na pewno nie było tak. Nie podobna, abym tak bardzo dbał o takie rzeczy.
— Dbał czy nie dbał, jak ci się zdaje, Polly?
— Lubił je — przyznała młoda dziewczyna.
— Nie wstydź się pan tego, panie Johnie — uspokoił go pan Home. — Ja sam bardzo zawsze lubiłem słodycze i lubię je w dalszym ciągu. A Polly okazała dużo rozsądku, dbając o smaczny posiłek dla przyjaciela. To ja właśnie uczyłem ją tej dbałości, robię też co mogę, aby nie zapominała o tym dobrym przyzwyczajeniu. Proszę cię, Polly, podaj mi cienki kawałek ozora.
— Służę ci, ojczulku, pamiętaj jednak, że obsługuję cię tak sumiennie jedynie pod warunkiem, że będziesz rozsądny i pogodzisz się z La Terrasse na całą resztę dnia.
— Łaskawa pani — zwrócił się hrabia de Bassompierre do pani Bretton — chciałbym pozbyć się mojej córki — posłać ją na pensję. Zna pani dobrą jakąś, odpowiednią?
— Mamy tutaj, w Villette, tę, gdzie jest Lucy. Pensję Madame Beck.
— Panna Snowe jest na pensji?
— Jestem nauczycielką — wtrąciłam, rada, że mogę to powiedzieć. Przez krótką chwilę doznałam uczucia, że znalazłam się w fałszywej pozycji. Pani Bretton i jej syn wiedzieli w jakich warunkach żyję i jakie zajmuję stanowisko, ale hrabia i jego córka nie mieli o tym pojęcia. Dowiedzenie się o tym mogło wpłynąć na pewną zmianę bardzo uprzejmego dotychczas, serdecznego nawet, traktowania mnie przez nich. I dlatego właśnie z taką skwa-

95