Strona:PL Bronte - Villette.djvu/432

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie to ani trochę. Mogłoby poruszyć mnie w jedynym tylko wypadku — gdybym widział z jej strony prawdziwe, głębokie uczucie. Jedynie za taką cenę zdolny byłbym wybaczyć jej.
— Naprawdę?! A przecież uśmiech jej był dla pana szczęściem tak niedawno jeszcze?!
— Jestem przeistoczony, Lucy, przeistoczony! Przypomina sobie pani, że nazwała mnie pani niegdyś niewolnikiem? Otóż teraz jestem już wolnym człowiekiem!
Sprężył się: z całej jego postawy, z dumnego podniesienia głowy, z jego świetlistych oczu i rozjaśnionej twarzy promieniała pełnia swobody, która była czymś więcej niż wyzwoleniem — była pogardą dla dawnych niewolniczych jego więzów.
— Panna Fanshave — dodał — zbudziła i podtrzymywała we mnie nastrój uczuciowy, który minął już obecnie: wszedłem teraz w odmienną fazę, zdecydowany żądać miłości w zamian za miłość — namiętności za namiętność — i to odmierzonej sutą miarą nawet.
— O, doktorze! doktorze! — przypomniałam mu — powiedział pan kiedyś, że w naturze pańskiej leży zdobywanie miłości w trudnych warunkach — że prawdziwe uczucie zdolna jest zrodzić w panu dumna nieprzystępność jedynie!
Roześmiał się i odpowiedział:
— Natura moja jest zmienna: nastrój jednej godziny bywa czasem przedmiotem szyderstwa dla następnej... I cóż, Lucy, — zmienił nagle temat rozmowy, wkładając równocześnie rękawiczki do odejścia:
— Jak pani sądzi, czy mniszka zjawi się dzisiaj raz jeszcze?.
— Nie przypuszczam, aby miała zjawić się.
— Niech jej się pani pokłoni ode mnie, gdyby jednak zjawiła się — niech jej pani odda pozdrowienie od doktora Johna i niech ją pani poprosi, aby zechciała łaskawie oczekiwać jego odwiedzin: Czy była to ładna mniszka? Czy miała przystojną twarz? Nie powiedziała

44