Strona:PL Bronte - Villette.djvu/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A czy pan sam potrafiłby?
— Kobiety, zasługujące prawdziwie na tę nazwę, winnyby nieskończenie przewyższać naszą brutalną, skłonną do błądzenia i dogadzania samej sobie płeć, zdolnością pełnienia tego rodzaju obowiązków.
— Myłam ją, utrzymywałam ją w czystości, karmiłam ją, starałam się ją zabawić; zamiast mówić ze mną wszakże, stroiła do mnie ohydne grymasy.
— I wyobraża sobie pani, że dokonała pani wielkiego dzieła?
— Nie. Ale tak wielkiego, na jakie mogłam zdobyć się.
— Najlepszy dowód, że możliwości pani są nader ograniczone, skoro pielęgnowanie jednej idiotki przyprawiło panią o chorobę.
— Nie to przyprawiło mnie o chorobę. Przechodziłam nerwową gorączkę — dusza moja była chora.
Vraiment! Vous valez peu de chose. — Naprawdę! Nie wiele jest pani warta. — Nie jest pani ulepiona z gliny bohaterskiej; odwaga pani nie wystarcza na podtrzymanie pani w samotności; zbroi ona panią jedynie w zuchwalstwo przyglądania się z zimną krwią wizerunkom Kleopatry.
Łatwo byłoby okazać gniew wobec dokuczliwego, nieprzyjaznego tonu małego człowieczka. Nigdy jednak dotychczas nie byłam rozgniewana na niego, nie miałam też wcale ochoty, ani zamiaru rozpoczynania teraz dąsów.
— Kleopatra! — powtórzyłam spokojnie. — I pan także przyglądał się Kleopatrze. Jakiego zdania jest pan o tym obrazie?

Cela ne vaut rien — odparł. — Une femme superbe, une taille d‘impératrice, des formes de Junon, mais une personne, dont je ne voudrais ni pour femme, ni pour filie, ni pour soeur. Aussi vous ne jetterez plus un seulcoup d‘oeil de ce côté[1].

  1. To nic nie warte. Przepyszna kobieta, postać cesarzowej, kształty Junony, ale osobistość, której nie chciałbym ani za żonę,
325