Strona:PL Bronte - Villette.djvu/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do czego zmierza, doznałam szczególnej przyjemności w zachowaniu oziębłego spokoju i doprowadzeniu go tym do pasji.
— Zdumiewające zuchwalstwo wyspiarki! — zawołał profesor — Singulières femmes que ces Anglaises[1]
— O czym pan mówi?
— O czym mówię?! Jak śmie pani, młoda osoba, siedzieć spokojnie i z obojętnością młodego mężczyzny patrzeć na taki obraz?!
— Ma pan słuszność. To bardzo brzydki obraz, nie rozumiem jednak dlaczego nie miałabym oglądać go?
Bon, bon! — dobrze, dobrze! — Nie mówmy o tym więcej. Nie powinna pani znajdować się tutaj sama.
— A jeżeli jednak nie mam żadnego towarzystwa, żadnej opieki, jak pan to nazywa? A zresztą, jaka różnica czy jestem sama, czy w towarzystwie? Nikt nie interesuje się mną.
Taisez vous et asseyez-vous là!... là![2] — rzekł stawiając wymownym gestem krzesło w najbardziej posępnym kącie przed szeregiem szczególnie nudnych obrazów-cadres — jak je nazywał.
Mais, monsieur.
Mais, mademoiselle, asseyez-vous et ne bougez pasentendez-vous? — Jusqu‘on vienne vous chercher, ou que je vous donne permission[3].
Quel triste coin! — zawołałam — et quels laids tableaux![4]

— „Laids“ — beznadziejne smutne były naprawdę. Wszystkie cztery objęte były w katalogu ogólnym tytułem: „La vie d‘une femme“ — Życie kobiety. — Malowane były osobliwą techniką — płaskie, martwe, blade i

  1. Dziwne kobiety te Angielki!
  2. Proszę zamilczeć i usiąść tam... tam!
  3. Ależ, panie! Niech pani usiądzie i nie rusza się, słyszy pani? dopóki po panią nie przyjdą, albo dopóki nie dam pani pozwolenia.
  4. Jaki smutny kąt! i jakie brzydkie obrazy!
321