Strona:PL Bronte - Villette.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdyby nawet było tak, czy nie jest to raczej wynikiem fałszywego ujmowania sprawy przez innych, a nie winą własnego pańskiego charakteru? Nade wszystko wszakże, proszę, niech mi pan pozwoli cofnąć wypowiedziane niebacznie słowa. Głęboko poważam pana pod każdym względem, bez wyjątku. Czymże innym bowiem jeśli nie najwyższą doskonałością pańską wytłomaczyć daje się to pańskie szacowanie siebie samego tak nisko, a innych tak wysoko?
— Czyż mógłbym szacować zbyt wysoko Ginevrę?
Ja sądzę, że tak, pan zaś jest przeświadczony, że nie. Pozostańmy każde przy swoim mniemaniu. Nade wszystko wszakże, proszę, niech mi pan wybaczy. Na tym mi jedynie zależy.
— Czy naprawdę mogłaby pani posądzać mnie o żywienie urazy z powodu jednego złego słowa?
— Tak, jestem pewna, że nie jest pan zdolny do tego. Proszę jednak, niech mi pan powie wyraźnie:
— „Wybaczam pani, Lucy!“
— Niech pan powie mi to aby serce moje przestało krwawić z żalu.
— Niech pani uspokoi swoje serce, tak samo jak ja uspokoję moje, bo naprawdę zraniła je pani, Lucy. A teraz, kiedy ból już minął, nie tylko wybaczam pani, ale jestem pani wdzięczny, jako osobie szczerze pragnącej mojego dobra.
— Tak, ma pan słuszność, szczerze, z całej duszy, pragnę pańskiego dobra.
Na tym zakończył się nasz spór.
Zechciej wybaczyć mi, czytelniku, jeśli w toku tego opowiadania przekonasz się, że sąd mój o doktorze Johnie jest nazbyt zmienny. Oddaję tutaj moje doznawania w tej postaci, w jakiej odczuwałam je w danym czasie; opisuję charakter doktora Johna takim, jakim wydawał mi się w opisywanej przeze mnie chwili.
Przedziwna subtelność i szlachetność jego natury ujawniła się w tym chociażby, że po owym nieporozumieniu był dla mnie serdeczniejszy, niż poprzednio. Co więcej,

305