Strona:PL Bronte - Villette.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Moja matka chrzestna, moja czynna matka chrzestna, która, jak dowiedziałam się w następstwie, spędziła cały dzień poza domem, na wpół leżała na miękko wysłanym głębokim fotelu, drzemiąc w tej chwili. Syn jej na mój widok pośpiesznie podszedł do mnie. Zauważyłam, że stąpał bardzo ostrożnie, aby nie obudzić śpiącej: jego miękki głos nie miewał nigdy akcentów ostrzejszych; miarkowany, jak w tej chwili, obliczony był raczej na kołysanie do snu, aniżeli na budzenie z niego.
— To cichy mały pałacyk — château — zameczek — jak tutaj nazywają, — zaznaczył, zapraszając mnie do zajęcia miejsca przy oknie — nie wiem, czy pani miała możność zauważenia go podczas swoich spacerów; nie jest widzialny od strony gościńca; uszedłszy około mili angielskiej od Porte de Crécy, skręcić należy i pójść ścieżką, która niebawem staje się ocienioną aleją i prowadzi wzdłuż łąk do samych drzwi naszych. Nie jest to dom nowoczesny. Raczej zbudowany został w dawnym stylu Basse-Ville; nie tyle jako château, ile manoir — dwór — Nosi nazwę „La Terrasse“ dlatego, że front jego wznosi się sponad szerokiego porosłego murawą występu, z którego szereg stopni prowadzi wzdłuż zielonego zbocza ku alei. Niech pani spojrzy w tamtą stronę! Wschodzi księżyc, którego światło ślicznie przedziera się poprzez otwory pomiędzy gąszczem liści.
Gdzie właściwie księżyc nie wygląda pięknie? Czy istnieje pejzaż bardziej zacieśniony lub rozleglejszy, którego nie czarowałoby, nie otaczałoby aureolą szczególnej świętości lśnienie jego kuli? Różowy o płomiennym zabarwieniu wypływał on w owej chwili ponad niedalekim wałem. Podczas naszego obserwowania jego wznoszenia się coraz wyżej, przybrał on odcień bardziej złocisty i po krótkiej chwili wynurzył się zupełnie złoty już na rozjaśnione teraz niebo. Czy światło księżyca wpływało na doktora Brettona kojąco, czy gnębiąco? Czy przemawiało do niego swoją romantycznością? Sądzę, że tak. Mimo że nie był z rodzaju wzdychających trubadurów, westchnął,

290