Strona:PL Bronte - Villette.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obsiadających kanapy pod ścianami sali balowej. W ramach tak skromnego i tak pozbawionego większego znaczenia audytorium, powodowana względami tak nikłymi i znikomymi, raczyłaby Ginevra co najwyżej przetańczyć, albo raczej przespacerować, jednego kontredansa, przy czym znużenie i skwaszenie zastąpiłyby niechybnie jej ożywienie i dobry humor tego wieczora. Musiała wszelako istnieć dla niej osobliwa jakaś podnieta, działająca jak zaczyn na tę ciężką skądinąd, uroczystą masę i zaczyn ten nadawał w jej oczach całej atmosferze ruch i życie; jakaś szczególna zaprawa, dzięki której nabierała dla niej smaku wyjątkowego ta naiwna, zdałoby się, uroczystość; musiały istnieć niezwykłe jakieś powody, w pełni usprawiedliwiające roztaczanie przez Ginevrę najbardziej kuszących jej uroków.
W całej sali balowej nie podobna byłoby w istocie znaleźć widza płci męskiej, który nie byłby człowiekiem żonatym i mocno już podtatusiałym. Wyjątek stanowił Mr. Paul, jedyny mężczyzna, któremu wolno było poprowadzić tę czy owę z uczennic do tańca. Wyjątkowy ten przywilej przysługiwał mu po części z racji ustalonego od dawna zwyczaju (był krewnym Madame Beck, ulegającej mu bezwzględnie), po części zaś dlatego, że zawsze i wewszystkim przeprowadzał Mr. Paul własną wolę i robił co chciał i wreszcie dlatego również, że przy całej nerwowej zmienności swoich nastrojów i humorów, gwałtowności swojego usposobienia i swojej stronniczości — był człowiekiem nieposzlakowanego honoru, któremu śmiało można było powierzyć zastępy najpiękniejszych i najniewinniejszych dziewcząt, bez cienia obawy, aby mogło im w jego towarzystwie stać się coś złego.
Nie jedna spośród dziewcząt — pozwolę sobie zaznaczyć to w nawiasie — nie była wcale taka niewinna i taka czysta myślą; raczej było wręcz przeciwnie, żadna z nich jednak nie ośmieliłaby się zdradzić wobec Mr. Paula skalania swojego intelektu, tak samo jak nie miałaby odwagi rozmyślnie nastąpić surowemu profesorowi na jego nagniotek, śmiać mu się prosto w twarz podczas burz-

226