Strona:PL Bronte - Villette.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

udało mi się jednak, pomimo dmącego wichru, zatrzeć z samego rana, zanim mogłyby wykryć je niepowołane oczy. Zamyślona, zasiadłam późnym popołudniem przy biurku do nauki niemieckiego, mając dokoła siebie zajęte odrabianiem lekcji uczennice i wychowawczynie, tak zwane „damy klasowe“, szyjące czy robiące roboty ręczne.
Te „études de soir“ — studia wieczorne — odbywały się zawsze w refektarzu, znacznie mniejszym pomieszczeniu, aniżeli każda z trzech sal wykładowych. Wystarczało ono jednak najzupełniej dla dwudziestu stałych pensjonarek, dla których wyłącznie było przeznaczone. Liczba pensjonarek nie przekraczała nigdy tej cyfry, a przychodnie uczennice nie bywały dopuszczone do korzystania z tego miejsca studiów z tej prostej przyczyny, że nie było ich nigdy tutaj o tej porze. Dwie lampy, zwisające z sufitu, rzucały kręgi świetlne na umieszczone pośrodku refektarza dwa stoły. Zapalano lampy te w porze zapadania zmierzchu, i rozbłyśnięcie ich stawało się sygnałem do odkładania na bok książek szkolnych, nastrajania się na poważną, skupioną nutę ogólnego zamilknięcia, po czym rozpoczynała się „lecture pieuse“ — pobożna lektura. Owa, „lecture pieuse“, była, o czym dowiedziałam się niebawem, zalecana nade wszystko jako umoralniające umartwienie Intelektu, jako nader wskazane upokorzenie Rozumu, w dawce nadającej się do wchłonięcia jej przez Zdrowy Rozsądek, który winien był wyzyskać ją w wolnej od zajęć godzinie z największą dla siebie korzyścią.
Książka, którą wyciągano (zawsze ta sama, nie zmieniano jej nigdy, a z chwilą doczytania do końca, rozpoczynano ją na nowo od początku) była pokaźnym, czcigodnym tomem, starym jak wzgórza dokoła Villette, szarym jak Hotel de Ville — Ratusz Miejski.
Ofiarowałabym dwa franki za możność dostania raz bodaj książki tej w moje ręce, odwracania uświęconych pożókłych jej kart, dokładnego poznania jej tytułu i przebiegnięcia własnymi oczami olbrzymich ustępów, które, jako niegodnej heretyczce, wolno mi było jedynie wchło-

183