Przejdź do zawartości

Strona:PL Bronisława Ostrowska - Opale.djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odżegnany dech tęsknicy
Po ugorach w ślad się snuje...
Czasem płomień mocniej błyska...
...Cicho siedzą nocleżnicy. —
Śmierć wędruje po ugorze
Zakutana w szare chusty
Z wędrowniczym kijem w dłoni,
A zdrętwiały ugór pusty,
Gdzie się wzdyma mgła jak morze, —
Ręce bruzd wyciąga do Niej.