Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest bardzo miły, a zdanie moje podziela i Zuzanna, ale, jak mówi mój brat, który ma przecież wiele rozsądku, niepodobna z tym jednym tylko przymiotem zdobyć na świecie byt niezależny. Zresztą odjechał nic nie powiedziawszy; widać, że nie myśli o niczem poważniejszem... Chociaż kto wie? może on jeszcze napisze. Jak się pani zdaje?
Marek Preymont, rozdrażniony do najwyższego stopnia, nie dozwolił odpowiedzieć matce i zawołał z uniesieniem:
— Jerzy nie napisze!... on jest związany słowem gdzieindziej, a takich węzłów zerwać nie łatwo.
— Doprawdy! — wykrzyknęła z oburzeniem panna Konstancya. — A ja mówiłam to wczoraj Zuzannie; mówiłam jej, że tacy ludzie nadskakują kobietom tylko dlatego, aby się zabawić, ale wogóle są zbyt wielkimi nicponiami, aby myśleć o małżeństwie...
— Jakto! — przerwał gwałtownie de Preymont — czyżby Zuzanna...
Zatrzymał się jednak nagle, zrozumiawszy, że posunął się zadaleko i że nie powinien był zadawać podobnego pytania...
Panna Konstancya z podziwieniem spojrzała na niego, lecz następujące jej słowa wybawiły Marka z kłopotu.
— Ponieważ jesteście państwo jej krewnymi i przyjaciółmi — zaczęła — mogę więc wam powiedzieć, że Zuzanna wyobrażała sobie, iż pan Saverne oświadczy się o jej rękę, mówiła nawet ze mną w tej kwestyi, ale na szczęście nie przywiązuje widać do tego wielkiej wagi, bo dziś rano,